Kiedy dostałam w
swoje dłonie książkę Suzanne Collins nie mogłam, nie potrafiłam i nie chciałam się od nich
odkleić. Wszystko to zawdzięczam prostocie i lekkości stylu, dobrze budowanemu
napięciu ale przede wszystkim nowemu, niebanalnemu pomysłowi o co tak trudno w
dzisiejszych czasach. Autorka opisuje świat podzielonych na dwanaście
dystryktów oraz Kapitol – stolicę całego kraju. Owe tytułowe Igrzyska, zwane
również głodowymi, są wypadkową buntu trzynastu dystryktów przeciwko tyranii stolicy.
Ten o pechowym numerze został zrównany z ziemią, a żeby inni nie zapomnieli, że
to Kapitol rządzi zorganizowano Igrzyska. W każdym z dystryktów zostaje wybrany
jeden chłopiec i jedna dziewczyna w wieku 12 – 18 lat do walki między sobą na
arenie póki nie zostanie tylko jedno.
Pomysł brutalny i okrutny, ale nowy i to się autorce chwali,
a książkę czyta się przyjemnie. Collins wykreowała kilka interesujących postaci
i umieściła je w ciekawym otoczeniu. Wraz z rozwojem fabuły wzrasta napięcie i
nerwowe oczekiwanie co nastąpi. Nie oszukujmy się, są momenty, które można
przewidzieć, domyśleć się co nastąpi, jednak nie zawsze wiadomo kiedy i w
jakiej kolejności. Emocje bohaterów (zwłaszcza Katniss, gdyż to z jej perspektywy
prowadzona jest narracja), są wyraźne i bardzo żywe.
Opisy emocji, przemyśleń, przeszłych wydarzeń są tak rozległe, że nie sposób
ich przedstawić w filmie. Jennifer Lawrence (pomijając fakt, że w moim odczuciu
nie pasowała do roli Katniss) nie poradziła sobie z rolą. Brak opisów powinien
być zastąpiony ekspresją i mimiką aktora, nawet jeśli bohaterka nie pokazywała
nadto emocji, film wyglądał na odgrzewanego kotleta. Ale nie była to tylko jej
wina. Najbardziej gryzącymi mnie elementami był scenariusz i montaż. Z pozoru
zawarte było wszystko, film trwał ponad 2 godziny, ale odczuwałam wyraźne braki
i niedosyt, a kiepski montaż sprawiał wrażenie chaosu. Pewne elementy były
niezrozumiałe, źle wyjaśnione i płytkie (dodatkowe wnioski po rozmowie z osobą
nie czytającą wcześniej książki).
Z czystym sumieniem mogę polecić książkę, która będzie stanowiła dobrą i lekką
rozrywkę. Polecam także, a może przede wszystkim, audiobooka czytanego przez
Annę Dereszowską, która w doskonały sposób odegrała rolę i emocje. Po raz
kolejny słusznie przeczytałam najpierw książkę. Film by mnie do tego nie
zachęcił.
Książka: 8/10
Film: 4/10 (kilka plusów za charakteryzację, scenografię i
dobór pozostałych aktorów)
Ciekawa jestem kolejnych części... książki ;]