Kiedy wpadnie się w czytanie serii książek mającej
wiele setek stron można zapomnieć o całym świecie i mało co się liczy (chyba,
że jest to jedzenie ;]). Tak było w przypadku serii Dary Anioła Cassandry
Clare, którą zaczęłam czytać w połowie lipca, a zakończyłam wczoraj (i zapewne
byłoby szybciej gdyby nie małe przymusowe przerwy). Ponad 3200 stron, niecałe
dwa miesiące podróżowania i wczuwania się w klimat świata przedstawionego, a o poranku
książkowy kac – prawie pół godziny zastanawiania się jaką kolejną książkę
zgarnąć z półki. Wydaje mi się, że już to jest całkiem dobrą recenzją.
Wróćmy
jednak do samej serii. Wcześniej opisywałam pierwszy tom czyli
Miasto Kości,
a teraz podsumuję pozostałe pięć tomów. Cały cykl można podzielić na połowę.
Miasto Kości, Miasto Popiołów i Miasto Szkła mogłabym nazwać trylogią
Valentine’a, gdyż wysiłki głównych bohaterów skupione są na tym by pokonać
tego złego, o którym wspominałam w pierwszej recenzji. Historia jest
wciągająca, autorka bardzo powoli odkrywa tajemnice życia poszczególnych
postaci, z czasem zaczynamy się (w mniejszym lub większym stopniu) zżywać z
bohaterami. Akcja prowadzona jest w bardzo dobrym tempie dzięki czemu nie ma
czasu na nudę, cały czas coś się dzieje i to jest jedna z większych zalet tej książki.
Czytając ją po prostu wpada się w ciąg akcji, z której ciężko się wydostać, ale
kto by tam chciał ;]. Zakończenie tej
mini-trylogii wydaje się
satysfakcjonujące. Może bez fajerwerków, może nie znamy wszystkich odpowiedzi,
ale to dobre zakończenie. Zanim zabrałam się za kolejne tomy czytałam opinie,
że kolejne są o wiele słabsze, że nie warto. Ale już wpadłam w ten świat i
potrzebowałam kolejnej
działki.
Żeby nie spoilerować, nie powiem kim jest
kolejny zły charakter, z którym nasi bohaterowie muszą walczyć. Z jednej strony
jest podobny do Valentine’a, z drugiej posługuje się zupełnie innymi środkami
niż jego poprzednik. Zatem w kolejnej trylogii i składających się na nią
tomów: Miasto upadłych aniołów, Miasto zagubionych dusz, Miasto niebiańskiego
ognia, mamy jeszcze więcej tajemnicy i magii. Niestety słowa, że ta część serii
jest słabsza są prawdziwe. Niektóre sytuacje wydają się naciągane, a dramaty
rozgrywające się między bohaterami trochę przerysowane. Ale mimo wszystko
uważam, że warto. Jeśli ktoś dobrze lub doskonale bawił się czytając pierwsze
trzy tomy, to spokojnie może sięgnąć po kontynuację serii. Co prawda ostatni
rozdział i epilog nie były już aż tak porywające i wciągające, to dały
wnikliwemu i ciekawemu czytelnikowi sporo odpowiedzi. Samo zakończenie jest w
sumie tylko z pozoru szczęśliwe. Podziały między poszczególnymi grupami nie
znikają, ludzie nie są mądrzejsi i zdają się niczego nie uczyć – jak to w
ludzkiej naturze bywa, czego sama historia jest przykładem. Nie trudno nie zauważyć
pewnej furtki wyjścia jaką tworzy sobie autorka, i jest to okienko raczej do
osobnej sagi (jak trylogia Diabelskich Maszyn) osadzonej w realiach świata
wykreowanego, niż do kontynuacji Darów Anioła. A przynajmniej ja mam taką
nadzieję. Dobrze rozumiem, że można bardzo związać się z bohaterami
wykreowanymi, chcieć powiedzieć więcej, opowiadać dalej nowe historie – i nie
mam Cassie tego za złe.
Podsumowując, cała Saga Darów Anioła trzyma dobry
poziom. Jest dobrą literaturą młodzieżową, idealną by się odprężyć i odpłynąć w
świat ‘po drugiej stronie’. Polecam każdemu, chociaż z czytanych opinii,
bardziej może spodobać się ona dziewczynom ;]
Póki co odpoczywam od fantastyki,
ale nie omieszkam przeczytać wspomnianej już trylogii Diabelskie Maszyny, która
jest de facto prequelem do Darów. Ciekawią mnie też kroniki Bane’a, a jest to
bohater bardzo ciekawy.
Bibliografia: nie będę umieszczała każdego kolejnego
tomu w biblioteczce ale w postaci
zbiorczej. Książki powstawały na przestrzeni
lat 2007-2014, a wydawane w Polsce nakładem wydawnictwa MAG w latach 2009-2014.
Obecnie na rynku są dwa wydania oraz pierwszy tom wydania ‘filmowego’.
ocena całości mimo wszystko wysoka: 8/10