Jeżeli jeszcze wahacie się czy
warto wybrać się do kina na 'Fantastyczne Zwierzęta' to postaram się rozwiać te
wątpliwości. Idąc na film, którego realia osadzone są w uniwersum, na którym
się wychowałam, miałam wielkie obawy czy nie będzie on naciągany, czy w mierny
sposób nie wykorzystają tak bogatego świata wykreowanego przez Rowling. Widziałam
już nie jedną zaprzepaszczoną szansę. Jednak zarówno reżyser (David Yates) jak
i scenarzysta (sama J.K.Rowling) oraz cały zespół aktorski stanęli na wysokości
zadania.
Już po pierwszych minutach wiedziałam, że jeżeli utrzymają
zaprezentowany poziom, będę bawić się świetnie-i się nie zawiodłam. W rolę
głównego bohatera wcielił się Eddie Redmayne, jeden z ciekawszych aktorów
młodego pokolenia. Aktor teatralny (co można zauważyć w jego grze) o bardzo
specyficznej i charakterystycznej urodzie. Umiejętności Eddiego zostały już
docenione między innymi przez Akademię Filmową, po niełatwym aktorsko filmie 'Dziewczyna z Portretu', a także 'Teorii Wszystkiego' gdzie wcielił się w Stephena
Hawkinga.
Jako Newt Skamander budzi naszą sympatię na każdym kroku, bawi nas i
nieco uczy. Pokazuje nam mnogość magicznych zwierząt, a wiele z nich sami
chętnie byśmy hodowali. Młody czarodziej jest w trakcie zbierania informacji i
pisania książki o tych stworzeniach, książki, która po latach będzie służyła
jako podręcznik w Szkole Magii i Czarodziejstwa. W filmie przedstawiona jest
jedna z jego przygód, przeciwności, które niemal kosztowały go życie. Świetnie
napisana historia, osadzona w latach dwudziestych XX wieku. Z jednej strony
chętnie obejrzałabym ekranizację kolejnych, z drugiej nie chciałabym, aby temat
był tak eksploatowany. Oglądanie go sprawiało mi niezwykłą przyjemność oraz dostarczało
wiele powodów do śmiechu. Film ponad dwugodzinny, mógłby trwać drugie tyle i
bym nie zauważyła. Obowiązkowa pozycja dla fanów uniwersum Harry'ego Pottera.
Doskonały film familijny także dla tych, którzy nie znają magicznego świata. Jedni
po jego obejrzeniu zechcą pewnie wrócić do powieści, drudzy zapewne się nią
zainteresują.
Doskonale odegrany, świetnie zrobiony film, z zaczarowaną muzyką Jamesa
Newtona Howarda. Oglądałam ten film w wersji 3D, chociaż nie jestem jego wielką
fanką, przyznaję, że to jeden z tych filmów, który warto w tej technice
obejrzeć.
Pierwsza notka po bardzo długiej przerwie i mam nadzieję, że nie ostatnia