środa, 26 marca 2014

Trzy filmy, które warto zobaczyć!

Ponieważ kilka filmów się nagromadziło, niekoniecznie najświeższych, postanowiłam je zebrać i powiedzieć o nich dwa słowa w jednej notce. Każdy z nich jest na swój sposób wyjątkowy, tematycznie różnią się od siebie ale łączy ich jedno – każdy z nich warto zobaczyć.

Grawitacja – laureat największej ilości Oscarów, w tym dla najlepszego reżysera. Pozostałe statuetki otrzymała w kategoriach technicznych czyli za efekty specjalne, zdjęcia, dźwięk, montaż, montaż dźwięku oraz za muzykę, w której Steven Price właściwie w tym roku nie miał konkurencji. Długo nie mogłam się zebrać by obejrzeć ten film mimo licznych doskonałych recenzji. Po pierwszych minutach miałam wątpliwości i nastawiłam się sceptycznie. Ale film płynął, a ja zaczęłam wczuwać się w klimat i jedna z początkowych scen wbiła mnie w fotel. Doskonale pasująca ścieżka dźwiękowa i dźwięk wzbudzały ciarki przez cały czas. Jaki był ten film? Inny... zdecydowanie inny niż to co do tej pory oglądałam.
9/10

Wilk Z Wall Street – Zaczynając ponownie Oscarowo, pięć nominacji w ważnych kategoriach, wielkie nadzieje i podobnie jak w przypadku American Hustle równie wielki przegrany. Jednak w przeciwieństwie do filmu Russela, Wilk nie był moim faworytem. Po tak dobrych recenzjach i opiniach spodziewałam się czegoś lepszego nawet jeśli aktorsko było zacnie i wiarygodnie ale cała reszta była płaska i nieprzekonująca. Film trwał prawie trzy godziny... to zdecydowanie za dużo i oglądałam go na dwa razy, były momenty kiedy się męczyłam i nudziłam. Nie będę polemizować o zgodności z prawdziwą historią, bo jej nie znam, można także dyskutować o ilości i znaczeniu wielu scen, także ocierających się o pornografię. Gdyby je okroić to długość filmu mogła by być bardziej strawna.
6/10 (bo lubię DiCaprio ;])

Kamerdyner – Film zupełnie innej kategorii, dramat biograficzny w reżyserii Lee Danielsa. Poruszająca opowieść o życiu czarnoskórego Cecila, który w 1926 roku ucieka ze skonfliktowanego południa USA w nadziei na lepsze życie. Ciężką pracą i przy odrobinie szczęścia został kamerdynerem w Białym Domu gdzie spędził dekady swojego życia służąc aż ośmiu prezydentom Ameryki. Niewolnictwo i prześladowania rasowe w Stanach trwały bardzo długo. Ten film, oprócz życiorysu głównego bohatera pokazuje także historię zmian społeczno-politycznych wielkiego, postępowego mocarstwa. Oglądając go nie mogłam nie przypomnieć sobie Służących z 2011 roku, który również jest warty obejrzenia. Oprócz treści, Kamerdyner to także doskonała obsada. Oprócz świetnej głównej roli Foresta Whitakera (Cecil Gaines) pojawia się Oprah Winfrey (Gloria Gaines), Mariah Carey, Jane Fonda, Lenny Kravitz, Cuba Gooding jr., Alan Rickman, Robin Williams oraz John Cusack. Doskonała obsada, doskonały scenariusz, subtelna muzyka Rodrigo Leão złożyły się na piękny film.
8/10

środa, 19 marca 2014

Spojrzeć w głąb siebie...

Umysł od zawsze budził zainteresowanie a nawet fascynację. Po dzień dzisiejszy naukowcy nie znają pełni możliwości i właściwości ludzkiego mózgu, które wykorzystujemy w kilku procentach. Paul Broks, angielski neuropsycholog, konsultant i wykładowca, w swojej książce zabiera nas w intrygującą podróż po meandrach ludzkiego umysłu. W bardzo przystępny sposób opowiada historie swoich pacjentów, dziwnych przypadków, których nie można tak łatwo sklasyfikować. Możemy dowiedzieć się co działo się z mózgiem Einsteina po jego śmierci albo o snach Roberta Louisa Stevensona (autora Doktora Jekylla i pana Hyde'a) i jak wpłynęły one na jego twórczość.

Niedostępny świat to także  podróż w głąb samego siebie. Zarówno czytelnik jak i sam autor zmuszeni są do refleksji, do stawiania pytań i szukania na nie odpowiedzi. Niejednokrotnie, czytając te rzeczywiste opowieści, można odnieść wrażenie, że weszło się do świata fantastyki, a lekkość autora w posługiwaniu się piórem i raczej krótkie historie tylko to ułatwiają. Ktoś kiedyś powiedział, że to co nas ogranicza to jesteśmy my sami i nasza wyobraźnia. Sięgając po niektóre książki wciąż jestem zaskakiwana kreacjami światów, mnogością pomysłów. I chociaż odkrywam je z przyjemnością, to nadal jest to fantastyka. Paul Broks pokazuje czytelnikowi świat, który można niemal dotknąć, z którym każdy z nas może się kiedyś zetknąć i w mojej ocenie to dodaje jego książce niezwykłości. 

Neuropsychologia, jakkolwiek poważnie i naukowo to brzmi, przedstawiona jest bardzo prosto ale bez uproszczeń. To kolejny plus tej książki – można przeczytać coś naukowego i rzetelnego, ale nie być przytłoczonym wiedzą. Może po nią sięgnąć każdy, kto chce poszerzyć swoje zainteresowania, nawet osoba, która o neuropsychologii nic nie wie. Niedostępny świat. Podróż w głąb umysłu ukazała się nakładem Gdańskiego Wydawnictwa Psychologicznego.

niedziela, 9 marca 2014

Biała Czarownica - Ilona Maria Hilliges

Afryka, Czarny Ląd, z perspektywy białego człowieka nadal w większości dziki kontynent. Krainy nieznane, tchnące magią i pierwotnymi siłami natury. Ilość kultur, wierzeń i przesądów jest niezliczona i niezwykle zróżnicowana. Nieznane zawsze fascynuje i przyciąga do siebie z niemal magnetyczną siłą. 
Równie zafascynowana była Ilona, główna bohaterka książki Biała Czarownica, która podczas pobytu w Monachium zakochała się w Nigeryjczyku. Nieświadoma kultury w jakiej przyjdzie się jej obracać, ani problemów, których pierwsze oznaki pojawiały się bardzo wcześnie, związała się z mężczyzną tak różnym od niej i od tradycji w jakich została wychowana. 

Biała Czarownica to fascynująca podróż przez czarną Afrykę w całym jej magicznym wymiarze, z tradycjami, rytuałami i zaklęciami. Europejczycy mają to do siebie, że zawsze chcą zmieniać to czego nie rozumieją, a to rzadko kiedy wychodzi rdzennym mieszkańcom na dobre. Pod tym względem, książka co rusz zmusza nas do refleksji, do zastanowienia się o racji i słuszności działań obu stron. Bohaterka staje przed wieloma problemami i próbami, nierzadko upokarzającymi z perspektywy białego człowieka. Przeżywa chwile straszne, ale także piękne i pełne radości. Osobiście podziwiam ją za siłę i wytrwałość. Podróże Ilony to nie tylko wyprawa do Nigerii ale również, a może przede wszystkim, do wnętrza samego siebie. To poszukiwanie własnej tożsamości, weryfikacji wartości, zastanowienia się nad własnym życiem. 

Książka pisana z perspektywy pierwszej osoby wciąga już od samego początku, a napisana jest lekkim i przyjemnym stylem. Oceniam ją wysoko i polecam zdecydowanie każdemu.
8/10

poniedziałek, 3 marca 2014

Oscary 2014 i około tematyczne ciakwostki

Z pewnością każdy zapalony kinomaniak, którego interesują Oscary doskonale wie kto i za co otrzymał statuetkę. Wielu pewnie miało swoich faworytów, sympatie i nadzieje. W tym roku wyniki były nieco zaskakujące. Opisywane przeze mnie American Hustle oraz Wilk z Wall Street były filmami, które miały uzyskać przynajmniej jedną nagrodę, a okazały się wielkimi przegranymi.
Najwięcej statuetek, bo aż 7, zgarnęła rewelacyjna Grawitacja w tym jedno z ważniejszych wyróżnień czyli nagrodę dla najlepszego reżysera. Produkcja Alfonso Cuaróna otrzymała jeszcze statuetki w kategoriach muzyka (mój faworyt), efekty specjalne, zdjęcia, dźwięk, montaż oraz montaż dźwięku - czyli kategorie czysto techniczne. Przypomniało mi to sytuację z Avatarem, który otrzymał nagrody w trzech technicznych kategoriach. Reszta nagród była bardzo zróżnicowana.
Najlepszym filmem został Zniewolony, który w tym roku zgarnął mnóstwo nagród, BAFTA, Złoty Glob, nagrodę Critics Choice, Czarną Szpulę, Film Independent oraz Międzynarodowy Festiwal Filmowy w Toronto (wliczyłam tylko nagrody za najlepszy film). Lupita Nyong'o otrzymała Oscara za rolę drugoplanową, a także nagrody Critics Choice, stowarzyszenia Krytyków Filmowych z LA, Amerykańskiej Gildii Aktorów Filmowych, Film Independent oraz Czarną Szpulę. Trzeciego Oscara ten film uzyskał za najlepszy scenariusz adaptowany (w tej kategorii również nagrodę Critics Choice). Każdy kto oglądał ten film był pod wrażeniem i choć spodziewałam się jakiejś nagrody dla Zniewolonego jeszcze nie zdążyłam go obejrzeć.
Złotą statuetkę dla najlepszego aktora pierwszoplanowego otrzymał Matthew McConaughey, a dla aktora drugoplanowego Jared Leto, obaj za film Witaj w klubie. Najlepszą aktorką została Cate Blanchett za rolę w Blue Jasmine. Niestety ponownie są to filmy, których nie widziałam. O Blue Jasmine słyszałam różnie i niekoniecznie najlepsze recenzje, a film Jeana-Marca Valée wciąż odkładałam. 
Zgodnie z przewidywaniami nagrodę dla najlepszej animacji długometrażowej otrzymała piękna zimowa opowieść Walta Disneya Kraina Lodu. Drugą statuetką otrzymała za najlepszą piosenkę - Let It Go Idiny Menzel.
Wielki Gatsby otrzymał całkiem zasłużenie dwie statuetki w kategoriach najlepsza scenografia i kostiumy. W tym miejscu chciałabym się zatrzymać na chwilę i wspomnieć o filmie, który nie dostał nagrody. Wielki Mistrz, który miał być kinowym arcydziełem, dopracowanym w każdym calu okazał się filmem nie najlepszym. William Chang został doceniony przez Amerykańską Akademię i otrzymał nominację do Oscara w kategorii kostiumów. Artysta wykazał się niezwykłym kunsztem i skrupulatnością by jak najwierniej oddać ducha epoki, a nad kostiumami, niemal całkowicie uszytymi ręcznie, pracował całe dwa lata. Wielu ciekawych rzeczy można dowiedzieć się w jednym z artykułów.
Ostatnią kategorią, która budzi zawsze moje zainteresowanie jest film nie-anglojęzyczny. W tym roku statuetkę otrzymał film Paolo Sorrentino Wielkie Piękno, który obejrzę z przyjemnością i ciekawością. Filmem, z którym miałam styczność było Polowanie, duński dramat w reżyserii Thomasa Vinterberga. Film mocno angażujący widza, poruszający i dający wiele do myślenia.
Zastanawiam się czy w tym roku Oscary przyznane zostały produkcjom odpowiadającym waszym sympatiom i przypuszczeniom.
Pełna lista nominacji do Oscara oraz Złotych Malin