czwartek, 31 grudnia 2015

Czytelnicze podsumowanie roku 2015

Długo nic nie pojawiało się na blogu, o wiele za długo. Początkowo miała to być krótka, maksymalnie dwumiesięczna przerwa, bo czasami odpoczynek jest potrzebny. Niestety po przerwie okazało się, że coraz ciężej wrócić do pisania. Recenzja którą napisałam tuż przed przerwą nie byłam w stanie wrzucić, bo wciąż coś mi się w niej nie podobało (ale pewnie się pojawi ze stosowną adnotacją).

Koniec roku jest jednak odpowiednim momentem podsumowania tego, co udało się przeczytać i obejrzeć. Dzisiaj podsumowanie książkowe, a jutro prawdopodobnie filmowe. 
Ilość przeczytanych książek: 25 czyli o jedną więcej niż w ubiegłym roku. 
Przebrnęłam przez 8 470 stron czyli około 705 stron miesięcznie. Niestety znowu spadek, bo o 1 158 stron mniej w stosunku do roku ubiegłego.

Na początku tego roku podjęłam się książkowego wyzwania, nie żeby przeczytać 52 książki (czyli jedną tygodniowo) bo nie ilość się liczy ale jakość - a ja lubię także książki bardzo obszerne, ale 25 książek na określony temat. Niestety wszystkich punktów nie udało mi się zrealizować nawet jeśli ilość się zgadza. Zatem książka, która...
1. Ma więcej niż 215 stron - Ian MacLeod 'Pieśń Czasu.Podróże' - W tej kategorii mogło znaleźć się większość książek, ta ma 480 stron.
2. Autorem jest kobieta - Kim Suki 'Pozdrowienia z Korei. Uczyłam dzieci północnokoreańskich elit' - bardzo intrygujący i wartościowy reportaż.
3. Została wydana w 2015 roku - Witold Jabłoński 'Ślepy demon. Sieciech' - wydanych w tym roku książek także przeczytałam kilka. Książki Jabłońskiego są bardzo intrygujące, autor ma dużą wiedzę historyczną, którą przekuwa w fantastyczne książki.
4. W tytule jest nazwa miasta - Charlie LeDuff 'Detroit. Sekcja zwłok Ameryki' - kolejny ciekawy reportaż, obrazujący upadek potężnego miasta oczami osoby, która w nim się wychowała.
5. Film oparty na książce - P.Süskind 'Pachnidło' - zaczęłam czytać dawno, w liceum i z powodów ważniejszych odłożyłam. Z tego też tytułu nigdy nie obejrzałam filmu. Po przeczytaniu film obejrzałam... a właściwie wręcz przeklatkowałam bo był nudny i kiepski.
6. Ma więcej niż sto lat - Bram Stoker 'Drakula' - tak, do tej pory jej nie przeczytałam ;] miała ona znaleźć się w kategorii powieści epistolarnej, bo tak była klasyfikowana na stronach, ale zmieniłam zdanie, bo listów tam było tyle co kot napłakał. Książkę samą w sobie czytało się bardzo dobrze i szybko.
7. Oparta na prawdziwej historii - Laila Shukri 'Byłam służącą w arabskich pałacach' - wstrząsająca opowieść o tym przez co przechodzą kobiety w krajach muzułmańskich o rzeczywistości jaka tam panuje, a o której nie mówi wystarczająco dużo.
8. Ma tylko jedno słowo w tytule - Boris Akunin 'Azazel' - kryminał, w który trzeba było się wkręcić, co nie było łatwe bo nie jestem zwolenniczką tego gatunku.
9. Autor ma takie same inicjały jak ja - Slaughter Karin 'Zimny strach' - jedyna książka w mojej biblioteczne pasująca do tego wyzwania. Znowu kryminał, ale ten czytało się niezwykle szybko, wciągnął mnie właściwie od razu.
10. Została wydana w roku moich urodzin - Niezaliczone - w planach są 'Szatańskie Wersety'.
11. Ma co najmniej dwóch autorów - C. Clare, S.R. Brennan, M. Johnson 'Kroniki Bane'a ' - Zbiór opowiadań o wydarzeniach z życia ulubionego Czarownika z serii książek Cassandry Clare, każde pod opieką autorki.
12. W tytule jest imię - Kay Hooper 'Śladami Caroline' - początkowo sądziłam, że to książka obyczajowa, a okazało się, że to kolejny kryminał. Co prawda był o lżejszym zabarwieniu ale jednak. Mimo wszystko dobrze napisany, lekkim stylem.
13. Autorem jest mężczyzna - Ben Aaronovitch 'Księżyc nad Soho' - część druga przygód londyńskiego detektywa do spraw nadprzyrodzonych, nie mniej ciekawa i przyjemna jak poprzednia. Czekam niecierpliwie na kolejne części ;]
14. Miałam przeczytać w szkole ale się nie udało - Bruno Schulz 'Sanatorium pod klepsydrą' - miałam tu wpisać 'Zbrodnię i Karę', którą przeczytałam do połowy, ale po próbie przebrnięcia przez 'Biesy' zrezygnowałam z Dostojewskiego (także z 'Biednych Ludzi'), przynajmniej na jakiś czas.
15. W tytule jest kolor - Scott Carney 'Czerwony rynek' - ponownie reportaż, ten traktuje o handlu organami, ludźmi i ludzką tkanką. Niektóre rozdziały są bardzo poruszające a nawet wstrząsające.
16. Przeczytana w jeden Weekend - Jakub Ćwiek 'Kłamca. Papież Sztuk' lekkie łatwe i przyjemne, ponowne spotkanie z Lokim w ulubionym wydaniu.
17. Autor pod pseudonimem - Cassandra Clare 'Mechaniczny Anioł' - a tak w gruncie rzeczy to cała trylogia Diabelskich Maszyn czyli również 'Mechaniczny Książę' i 'Mechaniczna Księżniczka'.
18. Poradnik - Paul Wade 'Skazany na trening. Zaprawa więzienna' - tak, zaczęłam ćwiczyć! Póki co próbuję w tym wytrwać. Sama książka ciekawa i warta uwagi ze względu na sporą ilość informacji o tym jak trenowano kiedyś i trenować dzisiaj.
19. Historyczna lub polityczna - M.J. Bollinger 'Flota Gułagu. Stalinowskie statki śmierci: transporty na Kołymę' - kolejna wstrząsająca książka. Autor włożył w wiele pracy by pozbierać fakty, przeanalizować i zdementować niektóre mity.
20. W języku angielskim - Niezaliczone - w planach jest Upiór w Operze.
21. Epistolarna - Niezaliczone - jak wspomniałam miał być 'Drakula' ale znalazłam coś innego, o ile po przekartkowaniu nie zmienię zdania.
22. Akcja rozgrywa się podczas wojny - Anne Frank 'Dziennik' - szumna, głośna... nie była zła, jestem w stanie zrozumieć, że niektórzy byli w szoku po przeczytaniu tej lektury... na mnie nie zrobiła większego wrażenia, czytałam bardziej wstrząsające dzienniki i wspomnienia.
23. Główny bohater ma imię na tą samą literę co ja - Niezaliczone - i póki co, nie mam pomysłu na książkę, może coś mi w ręce wpadnie.
24. Akcja NIE dzieje się w Europie - Hong Ying 'Córka rzeki' - o tej książce nawet napisałam dwa słowa.
25. Zaczęłam czytać kiedyś ale nie skończyłam - Tomasz Jachimek 'Handlarze czasem' - takich książek nie mam za wiele, nie znoszę nie kończyć książek. Nie wiem dlaczego nie doczytałam tej, ale okazała się świetną lekturą, trochę satyrą, trochę dramatem, śmiałam się nie raz!

Niezrealizowane wyzwania przejdą na kolejny rok i częściowo już planuję kolejną książkową listę wyzwań. Nie wiem ile będzie miała pozycji, bo wiem jakie książki na pewno w nowym roku chcę przeczytać... a czytanie na siłę nie zawsze łączy się z przyjemnością. Planuję przeczytanie kilku powieści wielotomowych... ale to w przyszłym roku ;]

poniedziałek, 30 marca 2015

Ze slumsów do miasta - chińska opowieść


Tytuł : Córka Rzeki
Autor : Hong Ying
Wydawca : Grupa Wydawnicza Bertelsmann Media
Rok wydania : 2002
Ilość Stron : 254
ISBN : 83-7311-380-0




Dobre kilka lat temu zaczęłam czytać tę książkę, ale jej nie skończyłam. Nie pamiętam powodu przerwania, możliwe, że dla nastolatki okazała się za trudna albo za nudna, a łatwo znaleźć coś lżejszego i przyjemniejszego. Niemniej, cieszę się niezmiernie, że do niej wróciłam. Po prawdzie została ona 'wytypowana' do jednego z książkowych wyzwań, jako książka, której akcja rozgrywa się poza Europą, a jest to Chińska Republika Ludowa czasów po rewolucji kulturalnej, a datą końcową jest rok 1989. 

Autorka większość treści książki poświęca swojemu życiu w roku ukończenia przez nią 18 lat. Próbuje się dowiedzieć, dlaczego budzi taką niechęć rodziny, jakie sekrety przed nią skrywa, a co zdają się wiedzieć inni. Przeżywa także swoje pierwsze zakochanie, zawód i rozstanie. Wielokrotnie wspomina przeszłość, oczywiście na tyle, na ile pozwala jej pamięć. To, co jest jednym z najważniejszych elementów powieści to miejsce urodzenia i wychowania Ying. Osiemnaście lat swojego życia spędziła w slumsach Czungcing. Opisywana bieda, brud, współżycie rodzinne i sąsiedzkie nierzadko budzą niesmak. Pod kilkoma względami jest bardzo dosadna w swoich opisach. 

Życie, tradycje i zmiany społeczno-kulturalne powodują, że można nazwać tę książkę niemal historyczną. Długo wahałam się gdzie w biblioteczce umieścić 'Córkę rzeki'. Ze względu na specyfikę i memuarystyczny charakter zaliczę ją jednak do biografii a nie do beletrystyki, mimo braku aparatu naukowego. Dodatkowym plusem są zdjęcia ukazujące dziewczynę, jej rodziców oraz slumsy, w których się wychowywała. Język chiński jest specyficzny, ale nie ma obaw, że pomylą się imiona. Autorka posługuje się numeracją, Druga Siostra, Trzeci Brat, w kolejności urodzenia - ona sama była szóstą, najmłodszą z rodzeństwa. Czy tak faktycznie odzywała się do nich rodzina, czy było to tylko na potrzeby książki, tego nie wiemy, ale nie jest to wykluczone. 'Córka rzeki' to dobra, ciekawa opowieść z kategorii 'tych brudnych' i naturalistycznych. Ciekawe spojrzenie na egzotyczny dla nas kraj. Warto po nią sięgnąć zwłaszcza, że nie należy do długich.
6/10

niedziela, 22 marca 2015

Londyński tajemnice


Tytuł : Księżyc nad Soho
Autor : Ben Aaronovitch
Wydawca : Mag
Rok Wydania : 2014
Ilość stron : 340
ISBN : 978-83-7480-437-0

(Może zawierać spoilery z pierwszej części, Rzeki Londynu)

Po przebrnięciu przez 'Pieśń czasu' Iana MacLeoda potrzebowałam czegoś lżejszego, czegoś innego. Zazwyczaj przeplatam ze sobą gatunki książek żeby nie mieszać ze sobą fantastycznych światów. Nie zawsze można od razu 'wyjść' z rzeczywistości, w której trwało się tydzień, dwa lub dłużej, a następnego dnia chwyta się za kolejną książkę. A jednak wybrałam 'Księżyc nad Soho' drugą z cyklu książek Bena Aaranovitcha opisujących przygody 'detektywa od spraw nadprzyrodzonych'. Domyślałam się czego mogę się spodziewać, poznałam już świat przedstawiony i wiedziała, że będzie to dobra odskocznia od poprzedniej fantastyki. Aaranovitch stworzył ciekawą rzeczywistość, idealną na kilka części albo jakiś mini-serial. Nie sądziłam by na jednym - dwóch tomach miało się skończyć i się nie myliłam. Rzeki i Księżyc ukazały się w 2011 roku, kolejne wychodziły rok rocznie Whispers Under Ground, Broken Homes, Foxglove Summer i tegoroczne The Hanging Tree. Można tylko oczekiwać polskiego przekładu. 


Z czym zmierzył się w kolejnym tomie posterunkowy Grant? Jak można się domyśleć większość akcji rozgrywać się będzie w tytułowym Soho i podobnie jak w poprzedniej także i tutaj sprawy będą się trochę ze sobą przeplatać. Całość powieści utrzymana jest w lekkim, humorystycznym tonie. Bardzo brakowało mi Lesley, która była dobrym duchem i ciekawym akcentem Rzek Londynu. Niestety nie wyszła bez szwanku z ostatniego 'starcia' ze zmorą. Jej znikoma obecność w Księżycu wydawała mi się momentami wciskana na siłę. Niezmiennie doktor Walid jest jednym z moich ulubieńców, drugim okazała się detektyw Stephanopoulos pojawiającą się o wiele częściej wraz ze swoją specyficzną osobą. Po dłuższej przerwie po przeczytaniu tego tomu zaczęłam się zastanawiać czy nie jest on słabszy niż pierwszy. Nie miałam takiego wrażenia w trakcie czytania. Bawiłam się świetnie, to była książka, której potrzebowałam by odpocząć. Szczerze mam nadzieję, że autor utrzymał ciekawe pomysły, pojawią się nowe, nieoczywiste kreacje oraz nieoczekiwane twisty fabularne (te oczekiwane też były w porządku). Potencjał jest więc z pewnością będę czekała by zakupić nowe londyńskie opowieści jak tylko pojawi się taka okazja. 
nadal 8/10

czwartek, 5 marca 2015

Tajemnice Lasu / Into the Woods (2014)

Tak jak w modzie, tak w produkcjach filmowych pojawiają się cykle popularności pewnych tematów. Obecnie jednym z ulubionych motywów są aktorskie adaptacje znanych baśni. Była Czarownica, 13 marca będzie Kopciuszek, w planach jest Piękna i Bestia oraz Mała Syrenka. Kiedy dowiedziałam się, że Tajemnice Lasu są musicalem, dzień po premierze odhaczyłam w kalendarzu jako wyjście do kina. Tego typu filmów ostatnio mi brakowało (ileż można katować Chicago czy inną Burleskę). 

Into the Woods to połączenie motywów kilku znanych opowieści: o Czerwonym Kapturku, Kopciuszku, Jasiu Fasoli i Roszpunce ale podstawą jest historia bezdzietnego piekarza, który razem z żoną próbują zdjąć klątwę rzuconą niegdyś przez wiedźmę na jego rodzinę. Ścieżki wszystkich bohaterów łączą się w owym tajemniczym lesie i tam rozgrywa się niemal cała akcja baśni. 
Ponieważ to musical to w pierwszej kolejności wypada powiedzieć o ścieżce dźwiękowej. Wiele piosenek, mimo swojej prostoty, miało w sobie niezwykły urok. Przy innych można było nawet nieźle się pośmiać, jak przy piosence dwóch książąt. Muzyka pasuje do klimat filmu i to jest chyba najważniejsze. Zaskoczyła mnie w niektórych momentach wierność treści filmu wobec niektórych elementów baśni. Produkcje Disney'a znane są ze swojej ugłaskanej formy a w tej produkcji pokazano sporo mroku. Przykładem może być przywołanie formy w jaki sposób siostry Kopciuszka dopasowywały pantofelek. Byłam zaskoczona, ale w pozytywny sposób. Film podzielony został na dwa etapy historii i kiedy widz sądzi, że już zaraz będzie koniec opowieści następuje zwrot w fabule - kolejne pozytywne zaskoczenie. Oczywiście aktorsko nie można się przyczepić, doskonałe, czasami niekonwencjonalne kostiumy i charakteryzacja tylko potęgują dobre wrażenie. Obecnie na ekranach kin pojawiło się sporo dobrych filmów, ale mimo wszystko także ten warto obejrzeć... o ile lubi się musicale ;]

Warto także wspomnieć, że samo Into the Woods to musical, który zdobył niezwykłą popularność na całym świecie. Swój debiut miał w San Diego w 1986 roku a na Brodway'u premiera odbyła się w listopadzie 1987 roku. Opierał się o teksty Stephena Sondheima oraz książkę Jamesa Lapine'a. Do tej pory sztuka grana jest na deskach teatrów w wielu krajach.
8/10

wtorek, 24 lutego 2015

Małe podsumowanie Oscarów


Wczoraj w naszym kraju wszędzie mówiono o ogromnym polskim sukcesie - Ida Pawła Pawlikowskiego otrzymała Oscara, wciąż najbardziej prestiżową nagrodę filmową. Jak to bywa w Polsce z filmami poruszającymi motywy historyczne wywołał on gorącą dyskusję i kontrowersje. Ale sukces jest, Ida została doceniona i otrzymała nagrody większości festiwali filmowych na całym świecie. Jak mówiono, jej największym konkurentem był Lewiatan, film rosyjski, który może właśnie przez wzgląd na swoją narodowość nie otrzymał statuetki? Nie zamierzam umniejszać sukcesu Idy, ale historia nagród Amerykańskiej Akademii bywała różna.
Z pewnością większość zainteresowanych w każdą stronę przejrzała i przeanalizowała nagrodzone filmy. Niestety wyjątkowo w tym roku, mimo planów i chęci nie widziałam większości produkcji. Jedynie Birdmana, który otrzymał tę najważniejszą nagrodę, dla najlepszego filmu, byłam w stanie obejrzeć. Film niezwykły, niełatwy i nietypowy. Film zdecydowanie nie dla każdego, na pewno nie dla osób które nie lubią teatru i sztuki teatralnej oraz dramatów psychologicznych. Mimo dwugodzinnego seansu, raczej wolniejszej niż szybszej akcji film minął bardzo szybko, niewykluczone, że dzięki wybijanemu rytmowi. Drugim faworytem Oscarów był film Boyhood, który otrzymał jedną tylko statuetkę i mówi się o nim jako wielkim przegranym tegorocznej ceremonii. Może to pewien żal, ale z drugiej strony nie było jednego faworyta który zgarnął wszystko. Birdman oprócz tej najważniejszej statuetki otrzymał jeszcze trzy: dla reżysera (druga najważniejsza), za scenariusz oryginalny i zdjęcia. Generalnie statuetki otrzymały wszystkie filmy w różnych kategoriach, Teoria Wszystkiego (aktor pierwszoplanowy), Still Alice (aktorka pierwszoplanowa), Whiplash (aktor drugoplanowy, dźwięk, montaż), Boyhood (aktorka drugoplanowa), Gra Tajemnic (scenariusz adaptowany), Grand Budapest Hotel (charakteryzacja, muzyka, scenografia, kostiumy), Interstellar (efekty specjalne), Snajper (montaż dźwięku), Wielka szóstka (która wygrała z Jak wytresować smoka w kategorii film animowany). Najlepszą piosenką została Glory do filmu Selma - cóż o niej już mówiłam. Można ubolewać, że Polacy otrzymali tylko jedną nagrodę z pięciu nominacji, ale nie bądźmy aż tak pazerni ;]
Drugim nominowanym do Oscara filmem, poza Birdmanem, było Into the Woods/Tajemnice lasu (nominacje: aktorka drugoplanowa Meryl Streep, kostiumy i scenografia), który opiszę w kolejnej notce. Póki co powiem krótko: warto :)

Czas czas czas, ale mimo wszystko mam w planach obejrzeć Grand Budapest Hotel, Whiplash, Grę Tajemnic oraz  Boyhood.

wtorek, 17 lutego 2015

Fantastyczna droga przez mękę

Tytuł : Pieśń czasu. Podróże
Autor : Ian MacLeod
Wydawca : MAG
Seria : Uczta Wyobraźni
Rok wydania : 2011
Ilość stron : 482
ISBN 978-83-7480-218-5

Książka Iana MacLeoda jest drugą tego typu, łączącą powieść i opowiadania, po jaką sięgnęłam. Niestety ani jedno, ani drugie nie przypadło mi do gustu jak w przypadku Bacigalupiego, a w każdym razie okazały się bardzo nierówne. 

Pierwsze, Opowieść młynarza, zrobiło na mnie pozytywne wrażenie. Poruszająca historia rzemieślnika, magicznych pieśniach i znamionach czasu, i o tym, jak duży i nieunikniony mają na nas wpływ. Była to niezwykle wciągająca podróż z pewnym steampunkowym wydźwiękiem i powiedziałabym, że również z duszą – co zdarza się nieczęsto. Kolejne opowiadanie Dbaj o siebie, zaledwie trzy-stronicowe a zdołało mnie skonfundować. Nietypowe, futurystyczne podejście do życia i umierania w skondensowanej formie. To esencja myśli i idei, którą można odbierać różnie, zależnie od osoby. W opowiadanie Bunt Anglików w ogóle nie byłam w stanie się wczuć. Wydawało mi się ciężkie i powolne (również powoli szło mi czytanie). Po jego zakończeniu przez kilka dni nie byłam w stanie wrócić do książki. Żywioły całe szczęście okazały się lepsze i ciekawsze, aczkolwiek bardzo nierówne i do końca nie byłam w stanie zdecydować czy mi się podoba czy nie. Ostatecznie kilka ostatnich stron upewniło mnie, że jest to opowiadanie wartościowe. Zwieńczenie to kolejna bardzo krótka opowieść o pewnej podróży, melancholijna i nieco smutna, bo o przemijaniu – po raz kolejny i nie ostatni. Następne opowiadania trzymają dobry poziom. Wainwrightowie na wakacjach to historia brytyjskiego chłopca opisująca formę spędzania wakacji przez jego rodzinę. Stosunkowo prosta ale momentami odczuwa się chwile grozy jak w niezgorszym thrillerze. Drugim najlepszym opowiadaniem w moim odczuciu był Dywan z hobów. Opowiadanie, które po rozebraniu na części pierwsze mogło by mieć osobną niekrótką recenzję. Poruszone w nim zostało wiele aspektów społeczno-psychologicznych, ekologicznych, politycznych i oczywiście jak w trakcie całej książki pojawia się także motyw nieuniknionych zmian i przemijania. Krótki przerywnik w postaci historii O spotkaniach z innymi wyspami ma w sobie pewien urok ale przypływa i odpływa jak owe wyspy. O wiele ciekawszym opowiadaniem okazała się Druga podróż króla gdzie historia alternatywna idzie ręka w rękę z fantastyką, a momentami sprawia wrażenie satyry i znacząco ironizuje pewne aspekty wiary i chrześcijańskich wydarzeń.
Drugą część książki stanowi powieść Pieśń Czasu, niestety podobnie jak w przypadku opowiadań okazała się bardzo nierówna. Miałam niemałe problemy by skoncentrować się i wgryźć w treść. O czym jest? Starsza kobieta, znana skrzypaczka, będąca już u kresu swego życia odnajduje na plaży wyrzuconego przez morskie fale młodzieńca. Kiedy Adam, tak nazwała go staruszka kiedy okazało się że stracił pamięć, odzyskuje przytomność, a później zdrowie, staje się powiernikiem historii jej życia. To swego rodzaju terapia dla kobiety ale i szansa, że młodzieniec przypomni sobie swoją tożsamość. W trakcie czytania bywały fragmenty nudne, przydługie, a nawet męczące, ale zaraz pojawiało się coś ciekawego, delikatnego z motywem muzycznym, który trzymał mnie przy dalszej lekturze. Ciekawiło mnie czym okaże się tytułowa Pieśń czasu, a odpowiedź czekała niemal na samym końcu i nie czułam się usatysfakcjonowana. Rozumiałam czym była ale to, co otrzymałam było niestety zbyt przewidywalne i oczywiste. Drugim motywem jaki mnie interesował była osoba Adama, kim okaże się ten młody człowiek. To była zdecydowanie jedna z ciekawszych, choć krótkich, ścieżek w tej powieści – wystarczyło by jej na dobre opowiadanie. Gdyby nie te dwa, wyżej wspomniane elementy zapewne nie skończyłabym tej książki – czego nie cierpię robić. Zatem zamiast przeczytać ją najwyżej w dwa tygodnie (jak planowałam) poświęciłam jej niemal dwa razy tyle czasu. Możliwe, że inni czytelnicy znaleźli w tej powieści o wiele więcej, dla mnie było to głównie zmęczenie, co zdarzyło mi się pierwszy czas podczas czytania książek z serii Uczta Wyobraźni.

W ogólnym rozrachunku opowiadania wyszły ciekawiej (6/10) niż powieść (5/10).
Zastanawiam się jaką opinię zebrała Pieśń czasu w stosunku do innych książek tego autora, czy lepiej czy słabiej, bo póki co, nie jestem zachęcona do poznawania twórczości Iana MacLeoda

czwartek, 15 stycznia 2015

Oscary 2015 - nominacje i najlepsze piosenki


Doczekaliśmy się nominacji do tegorocznych Oscarów. Trochę niespodzianek, zwłaszcza tych pozytywnych dla polskiej kinematografii. Przede wszystkim Ida Pawła Pawlikowskiego nominowana została w kategorii film nieanglojęzyczny (o tym było wiadomo) ale także za zdjęcia. Do kategorii krótkometrażowego filmu dokumentalnego zakwalifikowały się aż dwie polskie produkcje: Joanna (Aneta Kopacz) oraz Nasza klątwa (Tomasz Śliwiński, Maciej Ślesicki). Anna Biedrzycka-Sheppard została doceniona za kostiumy do Czarownicy (niestety to jedyna nominacja dla Maleficent). W tym roku nie ma zdecydowanego faworyta. Po 9 nominacji otrzymały filmy GrandBudapest Hotel oraz Birdman (w tym dla najlepszego filmu, scenariuszu, reżysera, czy zdjęcia). Osiem nominacji otrzymała Gra tajemnic (m.in za film, aktora, aktorkę, muzykę reżysera). Po sześć nominacji potrzymały filmy Boyhood i Snajper, a o pięć statuetek powalczą Interstellar, Foxcatcher (wiem, że tego filmu na pewno nie obejrzę), Teoria wszystkiego i Whiplash. Co ciekawe, Wielkie Oczy Tima Burtona zostały całkowicie pominięte. Nie widziałam jeszcze większości z tych filmów więc nie będę wskazywała na faworytów. Przyjdzie na to czas. Ale to, co już teraz mogę ocenić to nominowane piosenki. Jedną z nich ponownie jest utwór Glory do filmu Selma, pozostałe cztery wcześniej się nie pojawiły. Keira Knightley zaśpiewała pięknie piosenkę Lost Stars do filmu Begin Again, bardzo subtelna w wyrazie i pogodna. Drugim poruszającym utworem jest utwór I’m Not Gonna Miss You, którą wykonał Glen Campbell do filmu Glen Campbell: I’ll Be Me. Subtelna ale jednak bardziej popowa piosenka Rity Ora Gratefull z filmu Beyond the Lights też ma swój ale jednak według mnie jest o wiele słabsza niż utwory Lany del Rey (zarówno z Big Eyes jak i Maleficent). Piosenka do animacji LEGO Przygoda, Everything is Awesome to kompletnie nie mój typ, nie wiem dlaczego się znalazła pośród nominowanych. Czy ktoś próbuje powtórzyć sukces Happy Pharrella Williamsa? Nie ta liga, ale przecież mogę się mylić (oby nie).






Ceremonia wręczenia nagród Akademii odbędzie się 22 lutego.

wtorek, 13 stycznia 2015

Po Złotych Globach czas Na BAFTA



Złote Globy zostały rozdane (gdyby ktoś przegapił można zerknąć tutaj na każdą dziedzinę) i jak można było sądzić Boyhood i Grand Budapest Hotel zgarnęli statuetki w głównych kategoriach. Nagrodę za najlepszy film zagraniczny otrzymał Lewiatan, główny konkurent Idy Pawła Pawlikowskiego w tym roku. Nagrodzona została piosenka z filmu Selma... czyli całkowicie coś odmiennego od mojego typu. Śmiałabym powiedzieć, że była to nagroda ‘za nazwisko’, ale nie powiem ;]. W tym samym czasie zostały ogłoszone nominacje do Nagród Brytyjskiej Akademii Sztuk Filmowych i Telewizyjnych czyli BAFTA. W głównej kategorii nominowane filmy to ponownie Birdman, Boyhood, Grand Budapest Hotel, Gra Tajemnic a także Teoria Wszystkiego. Niewykluczone, że to film z Benedictem Cumberbatchem zgarnie najwięcej statuetek. Oczywiście Hobbit tylko z jedną nominacją, za efekty specjalne, chociaż przy całej mojej sympatii szczerze wątpię by otrzymał nagrodę. Ta nominacja to raczej tylko formalność. 
Ale i tym razem uraczę was nominowanymi ścieżkami dźwiękowymi. Każda jest inna, każda ma swój klimat i chociaż wybór nie należał do najłatwiejszych to dla mnie najbardziej klimatycznym soundtrackiem jest Teoria Wszystkiego Jóhanna Jóhannsona.






Już 15 stycznia dowiemy się wszystkich nominacji do tegorocznych Oscarów. Czy powielą one powyższy schemat?

czwartek, 8 stycznia 2015

Złote Globy 2015 - najlepsze piosenki


Już w niedzielę po raz 72 zostaną wręczone Złote Globy, jedne z bardziej znanych i istotnych nagród filmowych (a od 1956 roku także telewizyjnych). Kategorie nieco się różnią od oscarowych. Osobną nagrodę dostaje film dramatyczny, komedia (lub musical), animowany, zagraniczny, oraz serial dramatyczny i komediowy (lub musical). Najczęściej pojawiającymi tytułami są Boyhood, Gra tajemnic, Birdman, Grand Budapest Hotel. Nagradzana na większości festiwali Ida Pawła Pawlikowskiego i tym razem ma szansę na nagrodę. 
Oczywiście nie może zabraknąć także ścieżek dźwiękowych oraz piosenek i to na tych ostatnich mam zamiar dzisiaj się skupić. Co ciekawe, nominacje do nagród za piosenkę nie pokrywają się z nominacjami za soundtrack. ‘Opportunity’ z filmu Annie w wykonaniu Quvenzhané Wallis, ‘Yellow Flicker Beat’ Lorde z Igrzysk Śmierci w mojej opinii maja sporą szansę na nagrodę, są tak różne ale w jakiś sposób poruszają. Utwór ‘Glory’ z filmu Selma, którą wykonał John Legend zaskoczył mnie szarością wykonania co by nie powiedzieć wtórnością, podobnie większego wrażenia nie wywarło na mnie ‘Mercy Is’ Patti Smith i The Kronos Quartet z filmu Noe – ładne ale tylko tyle. Moją faworytką jest Lana Del Rey za piosenkę Big Eyes. Jej głos zawsze mnie poruszał, wykonanie wiodącej piosenki z Maleficent, która była wręcz hipnotyzująca postawiło w moich oczach artystkę bardzo wysoko. W nominowanych Wielkich Oczach można odnaleźć bardzo wiele: niepokój, nadzieję, melancholię i pewność siebie, a niewykluczone, że inne osoby odkryją w nim jeszcze coś innego.






Wszystkie nominacje można zobaczyć na stronie filmweb.

czwartek, 1 stycznia 2015

Czytelnicze podsumowanie 2014 roku i plany na 2015

Pierwszy dzień Nowego Roku to czas na czytelnicze podsumowanie poprzedniego i zastanowienie się nad planami na najbliższe 365 dni. Niestety rok 2014 się zaczął bardzo słabo więc niestety wypadnie gorzej niż poprzedni. W styczniu nie przeczytałam żadnej książki a w lutym jedną cienką czyli – bida. W numerkach wygląda to następująco:

Przeczytanych książek: 24
I to spadek aż o 5 książek w stosunku do roku poprzedniego
Skonsumowana ilość stron: 9 628 (średnio ok 802 strony miesięcznie)
Stron wyszło niestety mniej aż o 1 177


Większość książek doczekała się swoich recenzji na tym blogu. Udało mi się przeczytać wszystkie zaplanowane wcześniej lektury poświęcone tematyce Japonii czyli Madame Sadayakko, Gejsza z Gion, Jeślipójdziesz za mną oraz Ulica Tysiąca Kwiatów. Fantastyka ma się u mnie jak zwykle bardzo dobrze. Dwa miesiące poświęciłam na sześciotomowy cykl Cassandry Clare Dary Anioła (także tylko 1 tom), wydawnictwo MAG zapewniło mi Ucztę dla Wyobraźni Tonącą dziewczyną i opowieściami Paolo Bacigalupiego. Odświeżyłam sobie Nigdziebądź Gaimana, poznałam prozę Bena Aaronovitcha i Dzieci Nocy Witolda Jabłońskiego – ostatnią książkę tego autora jakiej brakowało mi do kolekcji. Dwie książki, w których poruszone zostały kwestie historyczno-polityczne, a zrobiły na mnie duże wrażenie to Snajper i Kolacja z terrorystą. Również nazwana przeze mnie ‘książką towarzyską’ Ćwiartka raz Karoliny Korwin Piotrowskiej.
Zawsze mogło być lepiej i więcej ale mimo wszystko zaliczam ten rok do udanych.

Plany, plany, plany...

Na Facebooku pojawiło się wydarzenie związane z ‘Wyzwaniem Czytelniczym’ na 2015 rok. Pozwoliłam
sobie zapożyczyć jedną listę i z 29 pozycji skrócić ją do 25 zostawiając sobie nieco pola manewru. Jeśli uda mi się spełnić to wyzwanie to przeczytam więcej książek niż w ubiegłym roku. Każde z wyzwań to jedna książka – błędem i oszukiwaniem byłoby łączenie dwóch czy trzech wyzwań w jednej książce ;]. Na niektóre już mam pomysł, ale załączę tutaj na razie tylko listę. Jeśli będzie napisana recenzja to z pewnością zaznaczę, z którym wyzwaniem będzie ona związana.


Wszystkiego najlepszego w Nowym Roku!