Tak jak w modzie, tak w produkcjach
filmowych pojawiają się cykle popularności pewnych tematów. Obecnie jednym z
ulubionych motywów są aktorskie adaptacje znanych baśni. Była Czarownica, 13
marca będzie Kopciuszek, w planach jest Piękna i Bestia oraz Mała Syrenka. Kiedy
dowiedziałam się, że Tajemnice Lasu są musicalem, dzień po premierze odhaczyłam
w kalendarzu jako wyjście do kina. Tego typu filmów ostatnio mi brakowało (ileż
można katować Chicago czy inną Burleskę).
Into the Woods to połączenie motywów
kilku znanych opowieści: o Czerwonym Kapturku, Kopciuszku, Jasiu Fasoli i
Roszpunce ale podstawą jest historia bezdzietnego piekarza, który razem z żoną
próbują zdjąć klątwę rzuconą niegdyś przez wiedźmę na jego rodzinę. Ścieżki
wszystkich bohaterów łączą się w owym tajemniczym lesie i tam rozgrywa się
niemal cała akcja baśni.
Ponieważ to musical to w pierwszej kolejności wypada
powiedzieć o ścieżce dźwiękowej. Wiele piosenek, mimo swojej prostoty, miało w
sobie niezwykły urok. Przy innych można było nawet nieźle się pośmiać, jak przy
piosence dwóch książąt. Muzyka pasuje do klimat filmu i to jest chyba
najważniejsze. Zaskoczyła mnie w niektórych momentach wierność treści filmu
wobec niektórych elementów baśni. Produkcje Disney'a znane są ze swojej
ugłaskanej formy a w tej produkcji pokazano sporo mroku. Przykładem może być
przywołanie formy w jaki sposób siostry Kopciuszka dopasowywały pantofelek. Byłam
zaskoczona, ale w pozytywny sposób. Film podzielony został na dwa etapy
historii i kiedy widz sądzi, że już zaraz będzie koniec opowieści następuje
zwrot w fabule - kolejne pozytywne zaskoczenie. Oczywiście aktorsko nie można
się przyczepić, doskonałe, czasami niekonwencjonalne kostiumy i charakteryzacja
tylko potęgują dobre wrażenie. Obecnie na ekranach kin pojawiło się sporo
dobrych filmów, ale mimo wszystko także ten warto obejrzeć... o ile lubi się
musicale ;]
Warto także wspomnieć, że samo
Into the Woods to musical, który zdobył niezwykłą popularność na całym świecie.
Swój debiut miał w San Diego w 1986 roku a na Brodway'u premiera odbyła się w
listopadzie 1987 roku. Opierał się o teksty Stephena Sondheima oraz książkę Jamesa
Lapine'a. Do tej pory sztuka grana jest na deskach teatrów w wielu krajach.
8/10
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz