Ponieważ kilka filmów się
nagromadziło, niekoniecznie najświeższych, postanowiłam je zebrać i powiedzieć
o nich dwa słowa w jednej notce. Każdy z nich jest na swój sposób wyjątkowy, tematycznie
różnią się od siebie ale łączy ich jedno – każdy z nich warto zobaczyć.
Grawitacja – laureat największej
ilości Oscarów, w tym dla najlepszego reżysera. Pozostałe statuetki otrzymała w
kategoriach technicznych czyli za efekty specjalne, zdjęcia, dźwięk, montaż,
montaż dźwięku oraz za muzykę, w której Steven Price właściwie w tym roku nie
miał konkurencji. Długo nie mogłam się zebrać by obejrzeć ten film mimo
licznych doskonałych recenzji. Po pierwszych minutach miałam wątpliwości i nastawiłam
się sceptycznie. Ale film płynął, a ja zaczęłam wczuwać się w klimat i jedna z
początkowych scen wbiła mnie w fotel. Doskonale pasująca ścieżka dźwiękowa i
dźwięk wzbudzały ciarki przez cały czas. Jaki był ten film? Inny... zdecydowanie
inny niż to co do tej pory oglądałam.
9/10
Wilk Z Wall Street – Zaczynając ponownie
Oscarowo, pięć nominacji w ważnych kategoriach, wielkie nadzieje i podobnie jak
w przypadku American Hustle równie wielki przegrany. Jednak w przeciwieństwie
do filmu Russela, Wilk nie był moim faworytem. Po tak dobrych recenzjach i
opiniach spodziewałam się czegoś lepszego nawet jeśli aktorsko było zacnie i wiarygodnie
ale cała reszta była płaska i nieprzekonująca. Film trwał prawie trzy
godziny... to zdecydowanie za dużo i oglądałam go na dwa razy, były momenty
kiedy się męczyłam i nudziłam. Nie będę polemizować o zgodności z prawdziwą
historią, bo jej nie znam, można także dyskutować o ilości i znaczeniu wielu
scen, także ocierających się o pornografię. Gdyby je okroić to długość filmu
mogła by być bardziej strawna.
6/10 (bo lubię DiCaprio ;])
Kamerdyner – Film zupełnie innej
kategorii, dramat biograficzny w reżyserii Lee Danielsa. Poruszająca opowieść o
życiu czarnoskórego Cecila, który w 1926 roku ucieka ze skonfliktowanego południa
USA w nadziei na lepsze życie. Ciężką pracą i przy odrobinie szczęścia został
kamerdynerem w Białym Domu gdzie spędził dekady swojego życia służąc aż ośmiu
prezydentom Ameryki. Niewolnictwo i prześladowania rasowe w Stanach trwały
bardzo długo. Ten film, oprócz życiorysu głównego bohatera pokazuje także
historię zmian społeczno-politycznych wielkiego, postępowego mocarstwa. Oglądając
go nie mogłam nie przypomnieć sobie Służących z 2011 roku, który również jest
warty obejrzenia. Oprócz treści, Kamerdyner to także doskonała obsada. Oprócz świetnej
głównej roli Foresta Whitakera (Cecil Gaines) pojawia się Oprah Winfrey (Gloria
Gaines), Mariah Carey, Jane Fonda, Lenny Kravitz, Cuba Gooding jr., Alan
Rickman, Robin Williams oraz John Cusack. Doskonała obsada, doskonały
scenariusz, subtelna muzyka Rodrigo Leão złożyły się na piękny film.
8/10
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz