piątek, 27 grudnia 2013

Hobbit: Pustkowie Smauga (bez spoilerów)

Peter Jackson po raz kolejny udowadnia, że jest dobrym reżyserem i wie co robi. Wielu miało wątpliwości odnoście dzielenia krótkiej opowieści na dwie części, ale ja się nie martwiłam i po przeczytaniu książki widziałam idealne miejsce gdzie można było pierwszą część zakończyć (i  się nie pomyliłam). Informacja o podzieleniu historii na trzy zaniepokoiła nawet mnie, jednakże od razu zaczęłam szukać z czego wynikała taka decyzja. W pierwszym założeniu (początek 2008 roku) pierwszy film miał opowiadać o Bilbo drugi miał być łącznikiem pomiędzy tą historią a wydarzeniami z Władcy Pierścieni jednak w rok później postanowiono obie części oprzeć o Hobbita. Na wiosnę 2010 roku Guillermo Del Toro zrezygnował z reżyserii tej produkcji i pół roku później został zastąpiony przez Petera Jacksona. Decyzja rozszerzenia Hobbita do trylogii wynikała z bardzo dużej ilości materiałów wypracowanych przez lata, których PJ nie chciał zmarnować. W mojej opinii decyzja ta była słuszna. Jackson w bardzo płynny sposób opisuje Śródziemie, świat, który dobrze zna i z wprawą nawiązuje do czasów, które mają nastać.

Podczas oglądania pierwszej części pojawiło się wiele pytań odnośnie treści, która nie występuje w książce i wiązało się z tym wiele zarzutów. W Pustkowiu Smauga wszystkie wątki składają się w jedną całość i już wiadomo, do czego reżyser zmierza. Tak jak w pierwszej, tak w drugiej części film w głębszy sposób przedstawia psychikę i motywy działań poszczególnych bohaterów, których można lubić bądź nie, ale można ich lepiej zrozumieć. Jedną z obaw jakie miałam po obejrzeniu zwiastunów była częstotliwość występowania w nich elfow (nie występujących w powieści) w stosunku do krasnoludów, o których ta historia się toczy. Jak się okazało, po raz kolejny były to obawy zbędne, a wdrożone przez PJ wątki przyjęłam z uśmiechem i aprobatą.  Muzyka, zdjęcia, gra aktorska, charakteryzacja i efekty specjalne, wszystko było zrobione tak jak należy dzięki czemu film trwający ponad dwie i pół godziny w ogóle się nie dłużył mijając w mgnieniu oka. Trwająca akcja nie męczyła i przyznam, że z chęcią spędziłabym w kinie kolejne dwie godziny byle doczekać końca opowieści. Treść, która została dodana tworzy spójną, logiczną całość i byłam pod wrażeniem chyba każdej z owych scen (nie nazywając ich ze względu na osoby nie uznające spoilerów ;]). Oczywiście, że można się przyczepiać do pewnych elementów, tylko po co?

Hobbit: Pustkowie Smauga to epicki film zrobiony z epickim rozmachem i właściwie pozycja obowiązkowa dla każdego fana fantastyki i dobrego kina rozrywkowego. Właśnie na takie produkcje idzie się do kina, dla efektów dźwiękowych i wizualnych. Nie mogę już doczekać się zakupienia wersji kolekcjonerskiej żeby obejrzeć materiały z planu i dodatkowe ujęcia. Tak jak to miało w przypadku Władcy Pierścieni, wierzę, że będzie to dodatkowe kilkadziesiąt minut dobrej rozrywki. Jestem niezmiernie ciekawa w jaki sposób nakręcono niektóre ujęcia, jaka panowała na planie atmosfera i jaką przy tym mieli zabawę. Zdecydowanie warto spojrzeć na taką produkcję z innej perspektywy.
Już dzisiaj premiera i gorąco zachęcam do wybrania się do kina, a moja subiektywna ocena  to 10/10


Światowa premiera części trzeciej, Hobbit: Tam i z powrotem zaplanowana jest na 18 lipca 2014 roku.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz