poniedziałek, 14 lutego 2011

BAFTA

Wczoraj wieczorem w Operze Królewskiej w Londynie zostały wręczone Złote Maski British Academy of Film and Television Arts - nazwanych potocznie nagrodami BAFTA. Należy jednak zwrócić uwagę, że te najbardziej popularne i w pewien sposób najważniejsze to jedna z siedmiu nagród przyznawanych przez brytyjską Akademię. Tegoroczne Nagrody Filmowe (British Academy Film Awards) okazały się wyjątkowo przewidywalne. The King's Speech (Jak zostać królem), film opowiadający historię króla Jerzego VI, zdobył siedem Masek z czternastu nominacji. Po trzy Maski zdobyły Incepcja i The Social Network, dwa Alicja W krainie czarów i jedną statuetkę... Ale po kolei ;)

Akademia Brytyjska przyznaje dwie nagrody za najlepszy film, w tym za najlepszy film brytyjski (ta oraz dla debiutantów to jedyne nagrody przyznawane produkcjom brytyjskim. Pozostałe rywalizują z filmami z całego świata), obie statuetki zagarnął dla siebie, oczywiście, król. W tej Kategorii nominacje niemal pokrywają się z Oscarowymi. Czy ten film rzeczywiście zasługiwał akurat na te statuetki? W szranki stanęła Incepcja, Czarny Łabędź, 127 godzin, The Social Network i Prawdziwe męstwo. Widziałam wszystkie filmy i każdy z nich jest na swój sposób świetny, każdy mnie w pewnym stopniu poruszył. Jest to rok wyjątkowo trudnych wyborów dlatego każdy byłby dobry, nawet jeślibym się z nim nie zgadzała. Dlatego choć nagroda w tej kategorii była przewidywalna (jak Brytyjczycy mogliby nie nagrodzić filmu o królu Anglii - zwłaszcza, że był na prawdę dobry?) nie przyjęłam jej negatywnie.

Kolejna ważna nagroda przyznana Colinowi Firthowi, co do niej nie miałam żadnych wątpliwości. Mimo iż role Eisenberga lub Franco także były dobre, dla mnie Firth był bezkonkurencyjny (choć nie jestem jego wielką fanką). Podobnie z drugoplanową rolą Geoffrey'a Rusha - rewelacyjna i Maska jak najbardziej zasłużona. Ciekawe czy Oscary też dostaną ;)

Nagroda za pierwszoplanową rolę kobiecą przypadła Natalie Portman, aktorka zdobyła jedyną Maskę dla filmu Arnofsky'ego. Tak jak ogólnie najlepszy film nie jest najłatwiej wybrać, tak pośród aktorów i aktorek wybór wydaje się dość oczywisty. Choć żywię ogromną sympatie dla Heleny Bonham-Carter wydaje mi się, że o wiele lepiej wypadła Barbara Hershey w roli matki 'łabędzia'.

Walczący o Muzyczną Maskę kompozytorzy także nie mieli łatwo. Same znane nazwiska Hans Zimmer (Incepcja), Dany Elfman (Alicja), John Powell (Jak wytresować smoka), no i będący wręcz 'na topie' Alexandre Desplat (Jak zostać królem). Ten ostatni całkiem słusznie odebrał nagrodę. Patrząc na całokształt twórczości Zimmera czy Elfmana powtarzają znane motywy, a muzyka Desplat była świeża i wyjątkowo poruszająca. I tym razem Oscar jest wielce prawdopodobny.

Ostatnia Maska jaką zagarnął 'królewski' film dotyczyła scenariusza (oryginalnego). Cóż, tutaj nie mogę się jednak zgodzić. Film historyczny jest dla mnie zawsze pewnym odtwórstwem, podobnie rzecz ma się z Czarnym Łabędziem. O wiele większą oryginalnością wykazała się jednak Incepcja albo też Wszystko w Porządku. Drugą nagrodę za scenariusz (adapted) otrzymał Aaron Sorkin za The Social Network, który to film konkurował m.in. ze 127 godzinami oraz Prawdziwym Męstwem.

Dwie nagrody 'techniczne' reżyserską i edytorską zgarnęli David Fincher oraz Angus Wall i Kirk Baxter za film The Social Network. Cóż, nie jestem specjalistką w tych kwestiach dlatego nie mogę oponować.

Trzy Maski odebrała Incepcja, wg mnie całkowicie zasłużenie w kategoriach, dźwięk, efekty specjalne oraz produkcję (production design). Konkurencja, mimo iż to Czarny Łabędź, Alicja czy nowy Potter (efekty), nie była powalająca. Równie oczywiste są dwie nagrody dla Alicji w Krainie Czarów za kostiumy oraz stylizację - tylko ten film spośród nominowanych miał je naprawdę oryginalne.

Oscary już dawno straciły na swojej wartości artystycznej, z roku na rok przekonujemy się, że są niezwykle 'upolitycznione'. Dlatego też dużo istotniejsze są nagrody przyznawane na festiwalach takich jak Sundance, Wenecja, Cannes czy Berlin (obecnie trwający Berlinale). Maski brytyjskie czy francuskie Cezary, choć równorzędne z Oscarami, nie straciły tak na wizerunku. Mimo wszystko, jestem niezmiernie ciekawa nadchodzącej gali (27 luty). Nominacje są rozsądne... większość filmów udało mi się zobaczyć. Zobaczymy ;)

źródło: www.bafta.org

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz