wtorek, 22 stycznia 2013

Hobbit: Niezwykła podróż

Od początku zastanawiałam się kto przetłumaczył ‘unexpected’ (nieoczekiwany) na ‘niezwykły’ ale tak to już z polskimi tłumaczeniami bywa. Mimo to podróż okazała się tak nieoczekiwanie niezwykła, że długo zastanawiałam się od czego zacząć. Peter Jackson ekranizując trylogię Władcy Pierścieni przeniósł nas w wykreowany przez Tolkiena świat, tworząc niezwykłą i oddającą ducha powieści scenografię. Wszystkie trzy części były spójne, logiczne i właściwie nie trzeba było znać treści książki by zrozumieć treść. Jednakże wielu zarzucało mu, mimo wszystko znaczne pocięcie fabuły, brak pewnych postaci a innych nadmiar. Ciężko powiedzieć czy reżyser wziął sobie te uwagi do serca, czy chciał komuś coś udowodnić, to właściwie nie jest istotne, ale postanowił z 220 stronicowej książki wycisnąć wszystko co tylko można. Nic dziwnego, że wielu przeraził fakt, że PJ chce nakręcić nie dwie, jak początkowo sądzono, ale trzy części Hobbita.
Oczywiście przed filmem przeczytałam książkę więc idąc do kina byłam na świeżo ze wszystkimi wydarzeniami i przeczuwałam gdzie może urwać się pierwsza część. Książka nie była taka zła jak się spodziewałam (po opiniach znajomych), wciąż brałam uwagę, że jest to przedwojenna powiastka dla dzieci i wraz z rozwojem fabuły zaczęłam się bardzo dobrze bawić.
Idąc na film, żywiłam nadzieję, że Peter Jackson, który ożywił na nowo Śródziemie nie spartoli sprawy myśląc tylko o zarobieniu jak największej sumy. I nie zawiodłam się. Film okazał się być po prostu doskonały i nie boję się stwierdzić, że o wiele lepszy niż książka. Scenariusz był wyjątkowo zgodny z treścią książki, ale upłynniony. Hobbita-książkę, poznajemy tylko z perspektywy Bilba. W filmie widzimy to co działo się równolegle choćby u Gandalfa. Znalazło się również wiele retrospekcji w malowniczy sposób tłumaczący i wprowadzający w historię Śródziemia. Nie odczuwało się innej interpretacji sceny z trollami czy pogoni goblinów i wargów. A ‘bonusowa’ scena z gigantami... genialna! PJ dodał jeszcze coś od siebie, pewną mroczą postać. Nie zamierzam jednak spoilerować i choć jest to element dodany, o który pewnie nie jedna wojna w sieci się rozegra, jestem nim szczerze zaintrygowana.
Główną rolę odegrał Martin Freeman, którego poznałam jako świetnego aktora z brytyjskiej wersji Sherlocka. Z wykreowaniem postaci młodego Bilbo Bagginsa poradził sobie rewelacyjnie i nie trudno spoglądać na niego z sympatią. Z kolei oglądając grę aktorów, których poznaliśmy z Władcy Pierścieni, odnosiłam wrażenie pewnej lekkości, radości z powrotu do Śródziemia. Jest jeszcze jedna postać zasługująca na uwagę i jest nią oczywiście Gollum. Nigdy nie sądziłam, że będę mogła nazwać go uroczym. Po książce się na to nie zapowiadało, ale na ekranie jest pięknie pokazana mimika kiedy to stworzenie rozwiązuje zagadki Bilba. Innym ciekawym zabiegiem jest to, że do końca nie wiemy jak wygląda Smaug co nadaje pewną tajemniczość tej bestii.
Film nie daje nam się nudzić, nie jedna scena budziła śmiech bądź zapierała dech w piersiach. Idąc do kina oczekuje się zabawy, doskonałej rozrywki, ciekawie wykreowanego świata i postaci... i to wszystko okraszone wspaniałą muzyką Howarda Shore’a otrzymujemy od Hobbita. Nie waham się polecić tej ekranizacji każdemu kto nie stroni od fantastyki. Doskonale spędzony czas zarówno dla dzieci, młodzieży jak i dorosłych. Film jest wręcz przerażającej długości 170 minut, ale w ogóle nie daje tego odczuć. Ja mogłabym z kina nie wychodzić ;]
Czy zatem ten film nie ma żadnych minusów? Dla niektórych pewnie będą to te ‘dodatkowe’ wątki. Ale nie dla mnie. Jeśli miałabym się uprzeć to minimalne przedłużenie scen w Rivendell i pościgu goblinów. Ale nie przeszkadzało to na tyle by nie dać najwyższej oceny. Każdego kto jeszcze nie poszedł, czy waha się przed pójściem na ten film, gorąco do tego zachęcam. Na pewno nie pożałujecie!

A na koniec najbardziej urzekający utwór w całym filmie: Song of the Lonely Mountain by Neil Finn oraz jego klimatyczne wykonanie przez krasnoludy: The Misty Mountains Cold

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz