Emocje i uczucia nigdy nie są
łatwym do podjęcia tematem. Człowiek nie do wszystkiego chce się przyznawać,
nawet przed samym sobą, nie wspominając o innych osobach, nawet tych
najbliższych. Są to rozmowy często niezwykle trudne – zwłaszcza w naszym kraju,
nadal bardzo konserwatywnym gdzie wiele tematów w wielu rodzinach nadal uchodzi
za temat tabu – niestety. Brak rozmów prowadzi do niedopowiedzeń, ukrywając
własną tożsamość dajemy nasz fałszywy obraz otaczającym nas osobom (nie mówię o
celowym zakładaniu maski). Przez to, uważają nas za osoby jakimi nie jesteśmy,
ba, uważają, że znają nas lepiej niż my sami nie chcąc dopuszczać do
świadomości pewnych faktów tworząc wokoło wyimaginowany świat.
Jednym z takich
tematów jest homoseksualizm poruszony w filmie Tomasza Wasilewskiego Płynące
Wieżowce. Jest to niezwykle poruszający film o poszukiwaniu własnej tożsamości
w sferze uczuciowej, oraz strachu związanemu z ujawnieniem najbliższym tej
strasznej prawdy.
Główny bohater Kuba (Mateusz
Banasiuk) to młody chłopak, który studiuje na AWF-ie, ma kochającą matkę i od
dwóch lat jest w szczęśliwym związku ze swoją dziewczyną Sylwią (Marta
Nieradkiewicz). Wszystko zaczyna się zmieniać kiedy na jednej z imprez poznaje
Michała (Bartosz Gelner), z którym zaczyna się świetnie dogadywać by później
odkryć, że podoba mu się w bardziej niż jedynie przyjacielski sposób. Obudzone uczucia
przerażają go, nie do końca potrafi sobie z nimi poradzić. W równie trudnej i
niekomfortowej sytuacji znajduje się Sylwia. Także Michał nie ma łatwo nie
wiedząc w jaki sposób powiedzieć rodzinie (ojcu) jaki jest – scena jego coming
out'u jest filmową perełką.
Choć nie znoszę takich porównań, to
owe pojawiło się bardzo szybko: polskie Brokeback Mountain. Film Tomka
Wasilewskiego jest jednym z najlepszych poruszających tematykę homoseksualną
jakie widziałam, a mam tu na myśli zarówno historię, jak i całą oprawę, grę
aktorską i dawkowanie emocji, ale jest to także jeden z lepszych filmów o
miłości w ogóle jakie ostatnio się pojawiły. W filmie jest wiele symboli,
niedopowiedzeń, zwłaszcza na samym końcu – bo tak na prawdę nie możemy być
pewni jak owa historia się zakończyła.
Podczas oglądania go na DwóchBrzegach zauważyłam, że nie jedna osoba wyszła z kina. Cóż, wiedzieli na jaki
film idą, opis był przejrzysty – w takim razie dlaczego? Podczas spotkania z
aktorami i twórcami po filmie padło pytanie (od mężczyzny) dlaczego seks między
chłopcami był tak dosadnie pokazany? Czy nie można było tego jakoś zasłonić? Prowadząca
spotkanie Grażyna Torbicka zripostowała pytaniem:
-Czy gdyby to był stosunek między kobietą a mężczyzną to także by pan czuł
niesmak lub wyszedł?
-No nie...
-No właśnie.
Ta krótka wymiana zdań mówi bardzo wiele. Nie sposób przytoczyć całej ciekawej
dyskusji, nadzwyczaj otwartej i pozytywnej jaka miała miejsce w dwubrzegowym
Cafe Kocham Kino. Otwartość nadal jest problemem – niestety, choć wydaje się to powoli zmieniać. Najważniejsze by nie przeginać w drugą stronę powodując faktycznie
niesmak. Należy pamiętać, że skrajności w żadnym wydaniu nie są dobre ani
zdrowe.
Film oceniam bardzo wysoko, ale
nie ja jedna. Płynące Wieżowce otrzymały nagrodę East of West na festiwalu w
Karlowych Warach oraz nagrodę publiczności na festiwalu Nowe Horyzonty. Oprócz tego
zostały również nominowane do Złotych Lwów.
Premiera kinowa odbędzie się 18 października i zachęcam do oglądania.
Ocena: 8-9/10
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz