Kac książkowy. Według definicji jest to niemożność
rozpoczęcia czytania książki gdyż nie opuściło się świata, bohaterów
poprzedniej, a wydarzenia, które ostatnio czytaliśmy nadal wywołują w nas
emocje i refleksje. Chyba każda osoba, która czyta doświadczyła takiego
uczucia, w mniejszym lub większym stopniu. Z jednej strony jest to niesamowita
blokada, co zgarnąć z półki bo przecież jadąc autobusem nie będę patrzeć za
szybę – taka strata czasu! Ale z drugiej strony to ogromny komplement dla
książki, to także szczęście dla czytelnika, że znalazł lekturę tak pasjonującą.
Ale to nie musi być tylko efekt przeczytanej treści, ale ilości czasu spędzonym
w danym świecie. Ostatnio chłonęłam świat wykreowany przez Cassandrę Clare w
Darach Anioła. Opisywałam już całą serię i chociaż nie było to dzieło wybitne
to przez pewien czas nie wiedziałam co nowego zacząć czytać: ponad trzy tysiące
stron, prawie dwa miesiące siedzenia w jednym świecie, to dużo. Mam już za sobą
kilka takich książkowych kaców. Jak sobie z tym poradzić? Całkiem dobrą metodą
jest rozpoczęcie lektury z zupełnie innego gatunku niż poprzednia. Jeśli była
fantastyka, to zabieram się za historyczną, biografię, albo zwykłą obyczajówkę.
W ten sposób mam niemal pewność, że oba światy nie będą sobie wzajemnie
przeszkadzać w mojej głowie. Jeśli jakiś kryminał wywarł na tobie duże
wrażenie, to weź jakąś powieść humorystyczną, lekką beletrystykę. Czasami
celowo kupuję takie ‘książkowe przerywniki’, dla odpoczynku i dobrej zabawy.
Ale jeśli akurat pod ręką nie mam takiego przerywnika, który chciałabym
przeczytać? Pewnym ratunkiem są książki, które już znamy. Do niektórych książek
chcielibyśmy wrócić, ale nigdy nie ma na to czasu. Taki kac to dobry argument.
Trzecią metodą jest zgranie sobie na mp3 jakiegoś audiobooka – lektura podana w
nieco innej formie. A może ktoś ma jeszcze inną metodę na leczenie kaca książkowego
;]?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz