wtorek, 2 stycznia 2018

Czytelnicze podsumowanie 2017 roku

Książka książce nierówna. Można się chwalić setką przeczytanych książek, ale zawsze pojawia się pytanie czy te dwadzieścia, czterdzieści czy sto książek miało po 100 stron czy może po 400 albo 600? Cienka książka, dramatyczny reportaż do 150 stron może mieć większą wartość niż 500 stronicowy rozwleczony gniot. Czym zatem warto się pochwalić, jakością czy ilością? Mimo podjęcia wyzwania książkowego, tak ostatnio popularnego do wyboru książek warto podchodzić ostrożnie i rozważnie, a na pewno nie wciskać czegoś na siłę. Zakładając, że czytamy około 15 książek rocznie, niech połowa będzie właśnie wyzwaniem, a na pozostałe zostawmy sobie premiery książkowe, albo zaległe, albo też tytuły, które udało nam się wydrapać z antykwariatu. 

Moje tegoroczne wybory książkowe były niczym kolejka górska, lepsze i gorsze. Początek roku był wyjątkowo udany. Trylogia Metro (2033, 2034, 2035) Dymitra Glukhovsky'ego zrobiła na mnie niesamowite wrażenie, zwłaszcza pierwsza część była czymś innym i nietypowym. Metro 2033 jest jedną z najlepszych książek jakie kiedykolwiek czytałam. Dobrze dobrana muzyka, lekko psychodeliczna, niepokojąca muzyka Dead Can Dance płynąca w tle i nie mogłam się oderwać od powieści. 
Z innej kategorii chociaż również fantastyki w końcu dobrałam się do Amerykańskich Bogów Neila Gaimana, a skłoniło mnie do tego piękne wydanie. Książka wygląda elegancko i niezwykle w twardej czarnej oprawie ze złotawymi literami. Obecnie posiadam wszystkie siedem książek Gaimana z tego wydania. 
Następnym krokiem był bestseller, zachwalany przez wielu, sprzedany w tysiącach egzemplarzy Dziewczyna z pociągu. Słabo napisany dramat z irytującą i irytująco oraz nienormalnie nachalną główną bohaterką. Powiedziałabym, że jest w tym wiele niewykorzystanych możliwości (film był w ogóle tragiczny). Dlaczego został bestsellerem? No cóż, Zmierzch i Gray również...
W wakacje ugryzłam trochę lekkiej fantastyki, więcej Gaimana i biografię Marii Callas. Jesień zaczęłam reportażem o atomowych miastach. Plutopia napisana przez Kate Brown to doskonała praca pokazująca funkcjonowanie miast skupionych na produkcji broni atomowej w dwóch różnych cywilizacjach w czasie zimnej wojny. Tragiczne w skutkach decyzje, funkcjonowanie miast, tajemnice i niepokojąco ogromna lekkomyślność. 
Przypadkiem trafiłam na trylogię Millenium, którą pochłonęłam wyjątkowo szybko. Nie czytuję kryminałów, ale jak dotąd nie zawiodłam się. Przede mną jeszcze do obejrzenia film, podobno obowiązkowo w wersji skandynawskiej. 
Słabym zakończeniem roku okazała się jedna z nowszych książek Glukhovsky'ego Czas Zmierzchu. Ta książka była dziwna, czytało się ją bardzo nierówno, raz bardzo dobrze a raz bardzo źle. Pomysł ciekawy, doceniam, ale ogólnie o bardzo się zawiodłam. 

Jak wypadł rok 2017 w cyferkach? Książki przeczytane: 22 czyli + jedna w stosunku do ubiegłego roku. Ogólna liczba stron to 8 491, niestety około 400 stron mniej. 
Książkowe wyzwanie na 2018 rok? Z pewnością będzie to Gra o Tron, wszystkie tomy pewnie z małymi przerwami, może na jakieś nowości, może na jakąś klasykę.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz