Książka książce nierówna. Można się chwalić setką
przeczytanych książek, ale zawsze pojawia się pytanie czy te dwadzieścia,
czterdzieści czy sto książek miało po 100 stron czy może po 400 albo 600? Cienka
książka, dramatyczny reportaż do 150 stron może mieć większą wartość niż 500
stronicowy rozwleczony gniot. Czym zatem warto się pochwalić, jakością czy
ilością? Mimo podjęcia wyzwania książkowego, tak ostatnio popularnego do wyboru
książek warto podchodzić ostrożnie i rozważnie, a na pewno nie wciskać czegoś
na siłę. Zakładając, że czytamy około 15 książek rocznie, niech połowa będzie
właśnie wyzwaniem, a na pozostałe zostawmy sobie premiery książkowe, albo
zaległe, albo też tytuły, które udało nam się wydrapać z antykwariatu.
Moje
tegoroczne wybory książkowe były niczym kolejka górska, lepsze i gorsze.
Początek roku był wyjątkowo udany. Trylogia Metro (2033, 2034, 2035) Dymitra
Glukhovsky'ego zrobiła na mnie niesamowite wrażenie, zwłaszcza pierwsza część
była czymś innym i nietypowym. Metro 2033 jest jedną z najlepszych książek
jakie kiedykolwiek czytałam. Dobrze dobrana muzyka, lekko psychodeliczna,
niepokojąca muzyka Dead Can Dance płynąca w tle i nie mogłam się oderwać od
powieści.
Z innej kategorii chociaż również fantastyki w końcu dobrałam się do
Amerykańskich Bogów Neila Gaimana, a skłoniło mnie do tego piękne wydanie.
Książka wygląda elegancko i niezwykle w twardej czarnej oprawie ze złotawymi
literami. Obecnie posiadam wszystkie siedem książek Gaimana z tego wydania.
Następnym krokiem był bestseller, zachwalany przez wielu, sprzedany w tysiącach
egzemplarzy Dziewczyna z pociągu. Słabo napisany dramat z irytującą i irytująco
oraz nienormalnie nachalną główną bohaterką. Powiedziałabym, że jest w tym
wiele niewykorzystanych możliwości (film był w ogóle tragiczny). Dlaczego został
bestsellerem? No cóż, Zmierzch i Gray również...
W wakacje ugryzłam trochę
lekkiej fantastyki, więcej Gaimana i biografię Marii Callas. Jesień zaczęłam
reportażem o atomowych miastach. Plutopia napisana przez Kate Brown to doskonała
praca pokazująca funkcjonowanie miast skupionych na produkcji broni atomowej w
dwóch różnych cywilizacjach w czasie zimnej wojny. Tragiczne w skutkach
decyzje, funkcjonowanie miast, tajemnice i niepokojąco ogromna lekkomyślność.
Przypadkiem trafiłam na trylogię Millenium, którą pochłonęłam wyjątkowo szybko.
Nie czytuję kryminałów, ale jak dotąd nie zawiodłam się. Przede mną jeszcze do
obejrzenia film, podobno obowiązkowo w wersji skandynawskiej.
Słabym
zakończeniem roku okazała się jedna z nowszych książek Glukhovsky'ego Czas
Zmierzchu. Ta książka była dziwna, czytało się ją bardzo nierówno, raz bardzo
dobrze a raz bardzo źle. Pomysł ciekawy, doceniam, ale ogólnie o bardzo się
zawiodłam.
Jak wypadł rok 2017 w cyferkach? Książki przeczytane: 22 czyli +
jedna w stosunku do ubiegłego roku. Ogólna liczba stron to 8 491, niestety
około 400 stron mniej.
Książkowe wyzwanie na 2018 rok? Z pewnością będzie to
Gra o Tron, wszystkie tomy pewnie z małymi przerwami, może na jakieś nowości,
może na jakąś klasykę.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz