Piątki, jak wiadomo, są dniami kiedy to na ekranach kin
pojawiają się filmowe premiery. I choć ze zrozumiałych powodów w kraju nad
Wisłą mówi się tylko o ‘Drogówce’ Wojciecha Smarzowskiego, nie można zapomnieć,
że swoją premierę miał również ‘Lincoln’ Stevena Spielberga, który otrzymał aż
12 nominacji do Oscara, między innymi za najlepszy film, dla reżysera oraz aktorów
pierwszo i drugoplanowych.
Światowa premiera miała miejsce na początku października i w
internecie można znaleźć wiele różnych, nawet skrajnych opinii wahających się
między uwielbieniem dla reżyserskiego kunsztu, a wyjściem z kina z powodów
nudy. W jaki sposób określić czy jest to film faktycznie dla nas? Przede
wszystkim, należy zadać sobie pytanie czego oczekujemy od takiej produkcji. Jest
to film historyczny więc jego zakończenie jest znane i oczywiste. Opowieść
skupia się na krótkim wycinku biografii 16. prezydenta Stanów Zjednoczonych,
kiedy to próbował wywalczyć wprowadzenie do Konstytucji trzynastej poprawki. Czy
wiedząc jaka jest treść powinniśmy oczekiwać fajerwerków, które moglibyśmy skwitować
popularnymi słowami ‘te wybuchy!’? Nie sądzę. Dla osób, które z historią stoją
średnio, których męczą rozważania filozoficzno – polityczne ten film faktycznie
może być nudny. Czy jest to zatem film tylko dla historyków? Oczywiście, że
nie. Jednak trzeba mierzyć siły na zamiary i nie iść do kina tylko dlatego, że
film otrzymał tak wiele nominacji więc MUSI zachwycić. Nie musi, nie każdego.
Jednakże nie sposób nie docenić niesamowitego kunsztu
wszystkich twórców tego filmu, bo filmu nie tworzy jedynie reżyser. Ktoś
stwierdził, że stwierdzenie iż ‘Daniel Day – Lewis nie grał postaci Lincolna,
ale nim był’ jest oklepane, jednak w mojej opinii jak najbardziej na miejscu. Nie
mniej rewelacyjnie odwzorowaną postacią była Mary Todd Lincoln, w którą
wcieliła się Sally Field, a także wykreowana przez Tommy Lee Jonesa postać
Thaddeusa Stevensa. Choć nie widziałam jeszcze innych nominowanych filmów nie
będę zaskoczona, jeśli ci aktorzy otrzymają statuetki. Należy również wspomnieć
o rewelacyjnych zdjęciach Janusza Kamińskiego, który podobnie jak w ubiegłym
roku w filmie ‘Czas wojny’, stanął na wysokości zadania (nominowany jest również
do nagrody BAFTA, Satelit i ASC). Doskonała scenografia, charakteryzacja i
subtelna muzyka Johna Wiliamsa nadają charakteru całej produkcji.
Spotkałam się również z porównaniem ekranizacji Spielberga
do filmu ‘Jak zostać królem’. Porównanie ciekawe, uzasadnione i cieszę się, że
te dwie produkcje nie stają w szranki w jednym roku. W mojej ocenie lepszym
filmem, z lepszą muzyką była opowieść o brytyjskim władcy, jednakże wybór
aktora pierwszo i drugoplanowego oraz całej reszty bardziej technicznych
kwestii nie byłby już taki oczywisty ani łatwy.
‘Lincoln’ niewątpliwie ma mocną konkurencję, a największym
rywalem zdaje się ‘Operacja Argo’ oraz ‘Wróg numer jeden’. Jestem niezmiernie
ciekawa, który z tych amerykańsko-amerykańskich filmów uzyska amerykańską
nagrodę, a może Akademia zaskoczy nas i tym razem? Jak wiadomo film, który miał
najwięcej nominacji niekoniecznie uzyskiwał najwięcej nagród. Ja się nie
zmęczyłam tym filmem, mimo, że trwał prawie dwie i pół godziny, i faktycznie
zdarzały się nieco przydługie momenty. Komu mogę polecić ten film? Każdemu
kinomaniakowi i każdemu kto potrafi cieszyć się perfekcyjnie zrobionym filmem,
te osoby na pewno nie pożałują wyprawy do kina. ‘Lincolna’ zdecydowanie warto
zobaczyć.
Ocena: 8/10
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz