Słyszałam wiele negatywnych
opinii o tej książce, a parę znanych mi osób powiedziało, że nie przebrnęło
przez tę lekturę. Oczywiście niezrażona krytyką, pełna optymizmu, sięgnęłam po
to grube i ciężkie tomiszcze.
Już od pierwszych stron czytało się ciężko i
opornie. Autorka raczyła nas długimi, nic nie wnoszącymi do fabuły zdaniami, a
nawet całymi akapitami. Kończyło się na tym, że błyskawicznie przebiegałam je
wzrokiem, omijając. Zazwyczaj mówię, że daję szansę książce do 100 strony –
gdybym faktycznie trzymała się tej zasady Historyk wylądowałby na półce, w
antykwariacie lub na serwisie aukcyjnym. Całe szczęście, dalej nie jest tak
tragicznie, jest mniej bezwartościowych akapitów (ale się zdarzają) i można szybko nauczyć się omijać wzrokiem poszczególne zdania. Nadal
jednak brakuje tak zwanego flow, płynności, swobody w posługiwaniu się językiem.
Jest niestety nadmierna szczegółowość, a nawet pewna infantylność opisów (aż
się chce powiedzieć, że w duchu amerykańskim ;]).
Zatem stylistycznie jest słabo,
jak w takim razie wygląda sam pomysł na książkę? Ten wypada o wiele lepiej.
Pomysł może nie jest wyszukany ale bardzo dobrze przemyślany. Poważnie brzmiący
tytuł jest mylący wobec faktycznie lekkiej beletrystycznej fabuły. Podążanie
śladami Vlada Palovnika, odkrywanie sekretów, tajemniczych dokumentów, szukanie
przy okazji zagubionej z tego powodu rodziny wydaje się proste i mogłoby być
niezwykle pasjonujące, porywające, a główna bohaterka mogłaby zostać
współczesnym Van Hellsingiem w spódnicy – gdyby nie styl, któremu brakuje
emocji i dynamizmu. Ciekawy jest motyw wplatania w treść wspomnień i treści
listów, ale i ten pomysł zmarnowany przez ciężką w odbiorze narrację. Dopiero sama końcówka zdaje się bardziej porywająca, godna powieści o łowcach wampirów. Ale te 50 stron z 600 nie ratuje całej książki, niestety. No i jeszcze finał... cóż, ja byłam trochę zawiedziona. Zbyt szybki w stosunku do długości samej powieści.
Reasumując jest to zmarnowany potencjał, książka średnia, ale może być ciekawa dla osób, które lubią długie i szczegółowe opisy oraz nie przeszkadza im powolny rozwój fabuły. Zastanawiam się tylko, dlaczego Historyk znalazł się na półkach z beletrystyką i literaturą zagraniczną, a nie w dziale fantastyki.
ocena bardzo subiektywna: 4/10
Może to wina kiepskiego tłumaczenia? Tak sobie teraz pomyślałem.
OdpowiedzUsuńMoże częściowo, ale przecież tłumacz nie dopisuje... więc długie, szczegółowe opisy nadal istnieją.
Usuń